Dla zwykłego człowieka
lepiej mieć mieszkanie spółdzielcze, własnociowe czy w TBS?
Dla zwykłego miertelnika najlepsze jest własnociowe, spółdzielcze
prawo do lokalu. Dlaczego? Bo taki człowiek ma jednoczenie zbywalne prawo dziedziczne
i... status lokatora. Dlatego nigdy nie będzie bez dachu nad głow±. Jemu w razie różnych
wypadkowy losowych będzie przysługiwał lokal socjalny od miasta. Właciciel już
tego nie ma. Dlatego się dziwię, że ludzie chc± natychmiast przekształcać to
dobre własnociowe prawo spółdzielcze do lokalu na własnoć. Mylę, że nie
zdaj± sobie sprawy z tego, że gdy dom przekształci się we wspólnotę
mieszkaniow± to taki właciciel lokalu, może bardzo szybko zostać zlicytowany nawet
za drobne braki w opłatach. Współwłaciciele nie s± w stanie go utrzymywać. S± zainteresowani
natychmiastowym odzyskaniem pieniędzy. W spółdzielni tego nie ma. Tam dłużej
jest tolerancja dla wypadków losowych. Na zachodzie spółdzielczoć, która
istnieje już od ponad stu lat jest bardzo hołubiona. Spółdzielczoć nie jest reliktem
przeszłoci, ale szans± na przyszłoć. Zwłaszcza teraz w dobie kryzysu.
W Warszawie wiele
osób jest lokatorami z kwaterunku w cudzej własnoci. To problem dla obu stron.
Jakie widzi pani rozwi±zanie?
Gdy byłam radn± na Bielanach udało się wprowadzić takie rozwi±zanie
w dzielnicy, że kiedy oddawalimy kamienice chronilimy lokatorów. Właciciele
odzyskiwali dom, a w uchwale gminy było ustanowione, że lokatorzy mog± uzyskać
lokal zamienny od gminy. To było w latach dziewięćdziesi±tych. Niestety tego
nie tylko nie zastosowano do całej Warszawy, ale za prezydenta Kaczyńskiego uchwałę
uchylono. Przykro to mówić. Prezydent nawet nie wiedział, kiedy się to stało. Nawet
moja koleżanka, która była radn± zagłosowała za uchyleniem, nie zdaj±c sobie do
końca sprawy z tego, czego rzecz dotyczy. Dlaczego tak się stało? Mało jest
specjalistów od prawa mieszkaniowego. Ja tym specjalist± jestem i mogłam wraz z
innymi wymylić tak± formułę, która dla Bielan okazała się zbawienna.
Teraz stowarzyszenie „Dekretowiec", na bazie naszego pomysłu
stworzyło projekt takiej uchwały do Rady Miasta, która pomogłaby to nasze
rozwi±zanie bielańskie, które się wietnie sprawdziło, zastosować do całej
Warszawy. Nie powinno się wpędzać najemców w taki stres. Ani włacicieli w tak±
sytuację, że s± niejako zmuszani walczyć z najemcami o swoj± własnoć. Musi być
ustawa, która spowoduje, że nie będzie konfliktu właciciel - najemca.
Nigdzie na wiecie nie jest tak, że właciciela zmusza się
do alimentowania swojego lokatora. Jeli najemca jest biedny, to trzeba mu
pomoc z podatków, a nie zmuszać do tego właciciela kamienicy. Ten system jest
chory. On tworzy konflikty i zmusza ludzi, by się na siebie rzucali.
Co maj± w takim razie
zrobić, ci biedni ludzie, którzy s± lokatorami cudzym domu?
Pojawia się wiatełko w tunelu. Prezydent Jakubiak
powiedział jaki czas temu na lamach jednej z gazet, że miasto chce zastosować
to rozwi±zanie bielańskie. Lokatorzy będ± mogli zwracać się do gminy po lokale,
a gmina z jednej strony będzie im te lokale zapewniać, a z drugiej może zawrzeć
specjaln± umowę z włacicielem, na mocy, której przejmie obowi±zek płacenia za
niego czynszu. Najemca płaciłby tylko taki czynsz, jak w mieszkaniach
komunalnych. Resztę dopłacałaby gmina. Wszystko po to, by chronić najemcę i
właciciela.
Co pani sadzi na
temat TBS'ow. Czy to jest dobre rozwi±zanie?
TBS to doć drogie lokale dla klasy redniej. Nie każdego na
nie stać. Niestety w TBS'ie się dużo płaci, a mało dostaje. W spółdzielni się dużo
płaci, ale można przekształcić to na własnoć, a TBS tego nie ma. Dlatego
zdecydowanie jestem za spółdzielniami. Uważam zreszt±, ze powinien być osobny
kodeks mieszkaniowy, który to całe mieszkalnictwo ujednolici.
Ludzie często nie rozumiej±,
o co chodziło z tymi mieszkaniami za złotówkę. S± zdezorientowani. Było,? Nie
ma? Jest? Proszę wyjanić, o co w tym wszystkim chodzi.
Trybunał Konstytucyjny uznał przepis o przekształceniu za
przysłowiow± złotówkę prawa lokatorskiego spółdzielczego w prawo własnociowe
za naruszaj±cy konstytucyjn± ochronę własnoci. Uznano, że nie można w ten
sposób zmuszać właciciela, nawet takiego jak spółdzielnia do pozbywania się
maj±tku. Jednak w zwi±zku z tym, że częć ludzi już zrobiła te operacje i
przekształciła mieszkania lokatorskie we własnociowe, a częć nie zd±żyła, wiec
Trybunał uznał, że to do końca tego roku można to robić, a potem już nie.
Czy w zwi±zku z tym spółdzielnie
nie będ± potem ż±dać zwrotu pieniędzy? Przecież skoro naruszono ich prawo
własnoci...
Będ±. Ale będ± ż±dać od Skarbu Państwa, a nie od ludzi. Żeby
jednak uzyskać to odszkodowanie będ± musiały udowodnić, że doszło do poważnej szkody
na ich rzecz. Czy to im wyjdzie - zobaczymy. Wszystko będzie zależało od
orzecznictwa, które uzna lub nie uzna tej całej operacji przekształcania lokali
ze spółdzielczych na własnociowe, za szkodę na rzecz spółdzielni. Orzecznictwo
w sprawach mieszkaniowych u nas naprawdę kuleje. Podam taki drastyczny
przykład. Standardy europejskie s± takie, że biednych ludzi nie można eksmitować
za to, że nie płac± czynszu, bo nie maj± z czego. Można eksmitować, gdy nie płac±
złoliwie. Ale nigdy z powodu biedy. Na zachodzie tacy biedni ludzie dostaj± zapomogę
od państwa. U nas tego nie ma. A przecież takie dobro, jak dach nad głow± jest
najważniejsze. Trzeba dostosować prawo polskie do europejskiego.
Czy nie jest tak, że Polacy
nie myl± przyszłociowo? Wiele rodzin najpierw robi sobie dzieci, a potem
wyci±ga rękę po mieszkanie.
Strzał w dziesi±tkę. Ale to system ich demoralizuje. Bo jak postępuje np. taka akcja „mieszkanie
na swoim"? Ten program wręcz zachęca: najpierw załóż rodzinę, a my damy ci
kredyt i kupisz mieszkanie. A przecież powinno być odwrotnie. Powinny kredyt
otrzymywać single, kupować mieszkania i dopiero zakładać rodziny. Nie byłoby
wielu sytuacji tułaj±cych się rodzin z małymi dziećmi. A nasz system mówi: „narób
dzieci, a potem szukaj mieszkania". W tym systemie prawnym s± elementy
demoralizuj±ce.
Z naszej rozmowy
wynika, że jeli chodzi o mieszkalnictwo jestemy zapóĽnieni w stosunku do Europy.
Pani kandyduje do Parlamentu Europejskiego. Rozumiem, że to włanie tym chce
się pani zajmować w Brukseli?
Podstawow± rzecz±, któr± musimy zmienić to stosunek władzy
do obywatela. Jest lekceważ±cy i czynach obywatela zahukanym i zagubionym.
Obywatele powinni mieć prawo do bezpłatnej pomocy prawnej. Zwłaszcza ci ubodzy.
Nie mówi±c już o tym, że nie powinno być w ogóle procesów władza-obywatele.
Powinno w takich sporach dochodzić do ugody. Ale musi do tego być dobra wola
silniejszego, czyli władzy - miasta, gminy, czy instytucji. Ja prowadziłam sprawę
mieszkańców trzydziestu kilku bloków pod Hut±. Ludziom groziła eksmisja, bo ich
mieszkania zostały wprowadzone w aporcie do spółki polsko-włoskiej. Wyprowadzilimy
to ugodowo. Obyło się nawet bez procesu. Parlament to wykorzystal i wprowadził ustawę,
by nie było takich sytuacji z mieszkaniami zakładowymi. Czy pani wie, ze jest
wielu prawników, którzy nie chc± reprezentować interesów klienta, który walczy
z urzędem? Nie jest tak łatwo znaleĽć adwokata, gdy jest się w sporze z władz±.
A przecież w demokratycznym państwie obywatel nie powinien bać się władzy. Na zachodzie
s± akademie kształc±ce urzędników jak obsługiwać petentów. U nas tego nie ma. A
powinno się wprowadzić, bo ważna jest zmiana relacje obywatel - urzędnik. W
parlamencie chcę się też zaj±ć popraw± mieszkalnictwa w miastach. W parlamencie
Europejskim potrzebni s± specjalici od mieszkalnictwa. Ja włanie takim specjalist±
jestem.
Wywiad przeprowadziła
"Małgorzata Karolina Piekarska"